Problem nie tyczy tylko fotografii i samej AI. Jest ogólna zapaść w tzw kontnencie, w filmie, literaturze, czy muzyce. Coraz częściej dochodzę do wniosku, że to z braku narkotyków. Kiedyś artysta zapuszczał się w granice niedostępne dla przeciętnych ludzi. Balansował na krawędzi. Dzisiaj liczy się jeuż nawet nie kasa a popularność i rozpoznawalność. Ludzie zamienili LSD na LCD i CPU. Jeszcze trochę a natura podmieni węgiel na krzem i będzie po ptakach. Przynajmniej dla nas.
Zrobiłem sobie przypis na stronie autorskiej, że żadna fotografia nie została stworzona przy pomocy AI - tak, żeby się wypisać z tego klubu - i z przyjemnością obserwuję ten cudowny kolaps.